Zbigniew Wodecki Pogrzeb Zdjęcia; Zbigniew wodecki pogrzeb zdjęcia. Przyciągnęła tłumy przyjaciół i fanów Zbigniewa Wodeckiego. 30 maja 2017, 11:53Paweł Deląg ma za sobą wiele związków, jednak nigdy nie udało mu się stanąć przed ołtarzem. Owocem jego miłości z aktorką Katarzyną Gajdarską jest syn Paweł. Latami wszyscy byli przekonani o tym, że 51-letni aktor ma wyłącznie jedno dziecko, zwłaszcza, że tylko o nim mówił w rozmowach z kolorową prasą. Tymczasem ogromne poruszenie wywołał jego ostatni wywiad z czasopismem "Gentleman", z którego wynika, że ma jeszcze jednego syna! NIE PRZEGAP: "Urodą NIE GRZESZYŁA"! Padniecie na widok tego, jak wyglądała Małgorzata Rozenek przed operacjami plastycznymi - Masz dwóch synów, jakim jesteś ojcem? - zapytała zaprzyjaźniona z nim dziennikarka. - To są rzeczy, które zostawiam dla siebie. Nie rozmawiam o sprawach rodzinnych i tej zasady nie chcę naruszać - oznajmił Paweł Deląg, ale jego komentarz nie uciszył plotek, ani ciekawości mediów, które zaczęły przeprowadzać własne śledztwo. Paweł Deląg ma drugiego syna. Szokujące doniesienia mediów! "Dobry tydzień" ustalił, że pytanie dziennikarki, podczas którego oznajmiła, że Paweł Deląg jest ojcem dwójki dzieci nie było pomyłką. - I to nie była pomyłka. Choć dotąd wszyscy sądzili, że Paweł ma tylko jedno dziecko, jest jeszcze drugie - czytamy w tygodniku. NIE PRZEGAP: Nie uwierzycie, w jakich warunkach mieszka Teresa Lipowska! Niejednemu opadnie szczęka [ZDJĘCIA] Według doniesień gazety, drugi syn aktora urodził się w 2001 roku i mieszka w Warszawie. 20-letni dziś Mikołaj jest - zdaniem tygodnika - łudząco podobny do słynnego ojca. Paweł Deląg nigdy wspomniał, że doczekał się narodzin drugiego syna, a w rozmowach z dziennikarzami chwalił się wyłącznie Pawłem. - Nie wiadomo, czy odziedziczył po ojcu talent, ani nawet, kto jest jego mamą. Paweł był w wielu związkach, ale nie udało mu się nigdy stworzyć prawdziwego domu - podsumował tygodnik. NIE PRZEGAP: Na to wyznanie czekało wielu! Andrzej Piaseczny w końcu otwiera się ws. swojego partnera i ślubu! Pies pilnował pana nawet po jego śmierci NIE PRZEGAP: Gwiazda M jak miłość pokazała dziecko. Marcjanna Lelek była w ciąży i urodziła w tajemnicy? - ZDJĘCIA QUIZ. Czwarta rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Pamiętacie jego twórczość? Pytanie 1 z 10 Z jaką grupą/kabaretem był związany Wodecki, zanim rozpoczął solową karierę? Z Kabaretem pod Egidą Z Kabaretem Dudek Z Piwnicą pod Baranami
Jak wygląda grób Zbigniewa Wodeckiego; Co jest napisane na jego płycie nagrobnej; Jak przyjaciela wspominają artyści; Zdjęcie grobu Zbigniewa Wodeckiego pojawiło się w sieci za sprawą dziennikarzy rmf24.pl. Pomnik jest oczywiście usłany kwiatami i zniczami, ale to, co najbardziej porusza, to słowa, które na nim napisano.
Kraków, 1970 rok. Piwnica pod Baranami na Rynku Głównym. Na scenie śpiewa Ewa Demarczyk, a akompaniuje jej na skrzypcach chudy muzyk ubrany w garnitur. To Zbigniew Wodecki, który jeszcze wtedy nawet nie myślał o tym, że będzie występował na największych scenach polskich i zagranicznych. Jeszcze nie wiedział, że kiedyś odważy się wyjść na scenę bez marynarki, zapiętej pod szyję białej koszuli i elegancko zawiązanej muchy. Jeszcze nie ma „Chałup”, dzieci nie śpiewają „Pszczółki Mai”, nikt nie nuci piosenki o Bachu. W końcu nikt też nie śpiewa „Lubię wracać tam, gdzie byłem”, bo historia tej piosenki dopiero się tworzy. Urszula i Tomasz Kujawski: „Mamy za sobą wiele zakrętów, ale na szczęście udało nam się pozbierać” Zbigniew Wodecki i Krystyna Wodecka: historia miłości Gdy zobaczyli się po raz pierwszy, on miał 20 lat i był początkującym muzykiem. Ona studiowała geologię i siedziała w pierwszym rzędzie na widowni w krakowskiej Piwnicy pod Baranami, wysłuchując koncertu. Gdy Zbigniew Wodecki zobaczył ją ze sceny, nagle zaczął grać z takim zaangażowaniem, że popękały mu wszystkie struny w skrzypach. Dla skrzypka to był znak. Przyszłą parę zapoznał ze sobą kompozytor Zbigniew Konieczny, prywatnie kolega Krystyny Wodeckiej. „Tak to się wszystko zaczęło i potem chyba bardzo szybko potoczyło” – mówiła o swoich rodzicach Katarzyna Wodecka-Stubbs w programie „Piosenki Na Wagę Złota”. W czerwcu 1971 para pobrała się w jednym z krakowskich kościołów, a wesele odbyło się w mieszkaniu w kamienicy przy ulicy Kapucyńskiej. Mieszkanie było małe, miało zaledwie 2 pokoje i parę mebli. Skromne warunki nikomu jednak nie przeszkadzały. Wśród weselnych gości była krakowska bohema, muzycy Piwnicy pod Baranami czy Klubu pod Jaszczurami, krakowscy literaci, poeci, kompozytorzy, plastycy. Ta sala weselna stała się także pierwszym domem dla pary młodej, a dla Wojciecha Młynarskiego – inspiracją. Czytaj także: Zbigniew Wodecki: „Żyj tak, jakby każdy następny dzień był ostatnim” „Lubię wracać tam, gdzie byłem”: historia piosenki Zbigniew Wodecki skomponował muzykę do utworu „Lubię wracać tam, gdzie byłem”, gdy poznawał się ze swoją przyszłą żoną. O napisanie tekstu piosenki poprosił Wojciecha Młynarskiego, który odwiedził młode małżeństwo w ich mieszkaniu przy ulicy Kapucyńskiej w Krakowie. Wchodziło się do niego przez oficynę, następnie wchodziło na długi, drewniany balkon pełen wyrzeźbionych tralek. Oprócz tego widać było wiszące kwiaty, głównie róże. Tekst do piosenki powstał bardzo szybko. Wojciech Młynarski zobaczył Kraków, starą kamienicę i małe mieszkanie wypełnione ogromną miłością dwojga ludzi. Tekst pisał się właściwie sam: „Lubię wracać tam, gdzie byłem już Pod ten balkon pełen pnących róż Na uliczki te znajome tak Do znajomych drzwi Pukać myśląc, czy Czy nie stanie w nich czasami ta dziewczyna z warkoczami”. Poznaj więcej wzruszających historii innych polskich gwiazd, których już z nami nie ma: Zbigniew Wodecki w roli ojca Był ślub, była piosenka i z czasem na świecie pojawiło się także pierwsze dziecko małżeństwa – Joanna urodzona w 1971 roku. 2 lata później urodziła się Katarzyna, a w 1975 roku jedyny syn Wodeckich – Paweł. Z czasem cała rodzina przeprowadziła się do większego mieszkania pod Wawelem. Zbigniew Wodecki i Krystyna Wodecka wspólnie ustalili, że w czasie, gdy muzyk będzie rozwijał swoją karierę, ona pozostanie w domu i będzie zajmować się dziećmi. Pojęcie „kury domowej” nie pasowało jednak do niej zupełnie. Krystyna Wodecka była damą obracającą się wśród inteligencji i artystów. Gdy kariera Zbigniewa Wodeckiego zaczęła nabierać rozpędu, a jego piosenki stawały się hitami, muzyk był coraz częściej w trasie niż w domu. Podbijał sceny polskie i zagraniczne. W trakcie kilkumiesięcznych tras koncertowych grał w Stanach Zjednoczonych, w Rumunii, Bułgarii, Izraelu. „Kiedyś z żoną doszliśmy do wniosku, że dzięki temu, iż tak często byłem nieobecny, nasz związek tak długo trwa. Gdyby nie tryb mojej pracy, pewnie byśmy się pozabijali, bo mamy zupełnie inne charaktery. A tak nie wchodzimy sobie w drogę i dzięki temu jesteśmy do dziś szczęśliwi” – mówił po latach w żartach w rozmowie z „Na żywo”. Rzeczywistość nie była jednak tak zabawna. Na łamach Miasta Pociech artysta opowiadał o pewnej sytuacji sprzed lat. Raz po powrocie z koncertów zapukał do pokoju sześcioletniego syna, a ten go nie poznał. „Mamo, przyjechał ten pan, co śpiewa Pszczółkę Maję” – powiedział chłopiec. Córki nie oceniają ojca tak surowo. Katarzyna Wodecka-Stubbs wspominała w wywiadzie z Agatą Młynarską, że Zbigniew Wodecki był czułym ojcem, do którego zawsze można się było przytulić, wskoczyć mu do łóżka o poranku, powygłupiać się z nim. Zawsze interesowało go, co czują jego dzieci, co myślą, jak widzą świat. „Takim zwykłym tatą nie był. Był raczej tatą kolegą i przyjacielem, a nie takim, który wraca do domu po pracy i trzeba mu się wyspowiadać ze szkoły. Nie mieliśmy takich problemów” – mówiła w rozmowie z Onetem. Zobacz też: Jak brzmiały ostatnie słowaZbigniewa Wodeckiego? Padło poruszające zdanie... Zbigniew Wodecki z córką Joanną, 2002 r. Zbigniew Wodecki: kariera i domniemane romanse Chociaż Zbigniew Wodecki zyskiwał coraz większą popularność, jego żona nie chciała wchodzić w świat show-biznesu i stroniła od blasku fleszy. Muzyk przyznawał jednak, że sekretem udanego małżeństwa był fakt, że Krystyna Wodecka była geolożką, a nie artystką funkcjonującą przed kamerami lub na scenach. „Dwóch aktorów nie może być szczęśliwym małżeństwem, dwóch muzyków również. Za dużo pretensji. Jeśli żona źle ci wchodzi z Bachem przez dwadzieścia lat z rzędu, to można ją chyba zabić tą altówką. Miłość szlag trafia” – mówił w rozmowie z „Galą”. Przez cały okres jego kariery w mediach regularnie pojawiały się plotki dotyczące romansów muzyka z piosenkarkami, aktorkami czy muzyczkami. Podobno miał utrzymywać bliskie kontakty z aktorką Olgą Bończyk, dziennikarką Zofią Czernicką czy piosenkarką Renatą Zarębską. Doniesień było dużo, zazwyczaj sprzecznych. Sam Zbigniew Wodecki mówił, że jest zbyt popularny na to, by pozwolić sobie na romanse. „Czasami chciałaby dusza do raju, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami. A tak poważnie, nie miałem czasu na romanse, bo po pierwsze byłem nieśmiały i zawsze zawstydzony w kontaktach z kobietami. Poza tym byłem skoncentrowany na robieniu kariery i zarabianiu na dom” – powiedział w rozmowie z „Na Żywo”. Zbigniew Wodecki: dzieci Zbigniew Wodecki przyznał, że dzieci powinno się mieć dopiero po czterdziestce. Dopiero wtedy człowiek jest w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje. Muzyk żałował między innymi tego, że nie mógł spędzać czasu ze swoimi dziećmi. Chociaż zarabiał na rodzinę i chciał zapewnić jej jak najlepsze warunki, jednocześnie bardzo dużo stracił. W rozmowie z „Galą” Zbigniew Wodecki mówił także o tym, że nie posłałby drugi raz swoich córek i swojego syna do szkoły muzycznej. „[…] nie mogę sobie do dziś darować. Status artysty w tym kraju tak opadł, że znalazł się nawet poniżej statusu aktora i polityka, którzy zawsze byli najniżej. Żyjemy w czasach, gdy ludzie bardziej cenią aktora, który gra pianistę, niż pianistę. A ten zawód wymaga przecież, nie dość, że palca Boga to jeszcze mnóstwa pracy. Ach, i jeszcze trzeba mieć hopla” – wspominał. Gdy dzieci Zbigniew Wodeckiego same założyły rodziny, muzyk oszalał na punkcie swoich wnuków. Odbierał je z krakowskiej szkoły muzycznej przy ulicy Basztowej, brał ich kolorowe tornistry, a następnie szedł przez rynek z bandą wesołych dzieciaków, witał się ze swoimi starymi znajomymi, których spotykał na Rynku Głównym, czasami rozdawał autografy. Uważał, że duża rodzina, którą ma, to jego prawdziwy sukces, ponieważ wielu artystów jest samotnych. Czytaj także: Kasia Wodecka-Stubbs: „Czy myślę o tacie? Ja z nim żyję codziennie” Dzieci Zbigniewa Wodeckiego, Joanna i Katarzyna Wodeckie, 2002 Ostatnie oklaski Zbigniew Wodecki znany był ze swojego poczucia humoru i optymistycznego podejścia do życia. Nawet gdy przeszedł na emeryturę, grał, koncertował i śpiewał. To publiczność go nakręcała, dawała mu powody do radości. W życiu muzyka pojawiły się jednak problemy ze zdrowiem, głównie z sercem. W 2017 roku Zbigniew Wodecki dostał rozległego udaru spowodowanego prawdopodobnie wcześniejszą operacją wszczepienia bypassów. Zmiany w mózgu były jednak tak rozległe, że lekarze musieli wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej. Przy szpitalnym łóżku czuwała przy nim żona Krystyna Wodecka i dzieci. Stan zdrowia muzyka pogarszał się jednak z dnia na dzień. Artysta zmarł 22 maja 2017 roku w Warszawie. Msza żałobna została odprawiona w Bazylice Mariackiej w jego ukochanym Krakowie, a podczas wynoszenia trumny muzyk po raz ostatni dostał gromkie brawa od zebranego w bazylice tłumu. W tym dniu z hejnalicy Mariackiej można było usłyszeć także wygrane na trąbce „What a Wonderful World” zamiast tradycyjnego hejnału mariackiego. Jak muzyk podchodził do tematu śmierci? Jak zawsze, z optymizmem i humorem. „Żeby nie bolało, jak już przyjdzie pora. I żeby po koncercie, bo przynajmniej zapłacą, a to rzecz w tym fachu podstawowa” – żartował. Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM