Opisz Kalego z ,, w pustyni i w puszczy". Scharakteryzuj wygląd Kalego, jego zachowanie. Kim był oraz czego Staś mógł się od niego dowiedzieć/ nauczyć. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%.

— Kali wybić, ach, wybić czarowników! Wyrzucić bębny i powiedzieć Wa-himom, że tam gdzie jest dobre Mzimu, nie wolno nikogo zabić. Ale co Kali ma uczynić z Faru i Samburami, którzy zabili Fumbę? Staś, który ułożył już sobie wszystko w głowie i który czekał tylko na to pytanie, odpowiedział natychmiast: — Twój ojciec zginął i jego ojciec zginął, więc głowa za głowę. Zawrzesz z młodym Faru przymierze krwi, po czym Wa-hima i Samburu będą żyli w zgodzie, będą spokojnie uprawiali maniok i polowali. Ty opowiesz Faru o Wielkim Duchu, który jest ojcem wszystkich białych i czarnych ludzi, a Faru będzie cię kochał jak brata. — Kali mieć teraz biały mózg! — odpowiedział młody Murzyn. I na tym skończyła się rozmowa. W chwilę później rozległy się znów dzikie ryki, ale już nie złego Mzimu, tylko obu czarowników, których Kali bił w skórę, ile wlazło. Wojownicy, którzy na dole otaczali wciąż Kinga zwartym pierścieniem, przylecieli co duchu na górę, aby zobaczyć, co się dzieje, i przekonali się niebawem i własnymi oczyma, i z wyznań czarowników, że złe Mzimu, przed którym drżeli dotychczas, to tylko wydrążony pień obciągnięty małpią skórą. A młody Faru, gdy oznajmiono mu, że nie tylko nie zgruchocą mu głowy na cześć dobrego Mzimu i „wielkiego pana”, ale że Kali ma zjeść „kawałek” jego, a on „kawałek” Kalego, nie chciał uszom wierzyć, a następnie dowiedziawszy się, komu zawdzięcza życie, położył się twarzą do ziemi przed wejściem do chaty Fumby i leżał dopóty, dopóki Nel nie wyszła do niego i nie kazała mu powstać. Wówczas objął swymi czarnymi dłońmi jej małą nóżkę i postawił ją na swej głowie na znak, że przez całe życie chce zostać jej niewolnikiem. Wa-himowie bardzo się dziwili rozkazom młodego króla, ale obecność nieznanych gości, których poczytywali za najpotężniejszych w świecie czarowników, sprawiła, że nikt nie śmiał się sprzeciwić. Starzy nie byli jednak radzi nowym zwyczajom, a dwaj czarownicy zrozumiawszy, że dobre czasy skończyły się dla nich raz na zawsze, poprzysięgli w duszy okropną zemstę królowi i przybyszom. Ale tymczasem pochowano uroczyście Fumbę u stóp skały pod bomą. Kali zatknął na jego grobie krzyż z bambusów, Murzyni zaś postawili kilka naczyń z pombe i z wędzonym mięsem, „aby nie dokuczał i nie straszył po nocy”. Ciało Mamby po zawarciu braterstwa krwi między Kalim a Faru oddano Samburom. Pogrzeb — Nel, potrafisz wyliczyć nasze podróże od Fajumu? — pytał Staś. — Potrafię. To mówiąc dziewczynka podniosła w górę brwi i zaczęła rachować na paluszkach. — Zaraz. Od Fajumu do Chartumu — to jedna; od Chartumu do Faszody — to druga; od Faszody do tego wąwozu, w którym znaleźliśmy Kinga — to trzecia; a od Góry Lindego do jeziora — to czwarta. — Tak. Chyba nie ma na świecie drugiej muchy, która by przeleciała taki kawał Ayki. — Ładnie by ta mucha wyglądała bez ciebie! A on począł się śmiać. — Mucha na słoniu! Mucha na słoniu! — Ale nie tse-tse? prawda, Stasiu? nie tse-tse? — Nie — odpowiedział — taka sobie dosyć miła mucha! 170Nel, rada z pochwały, otarła mu nosek o ramię, po czym spytała: — A kiedy pojedziemy w piątą podróż? — Jak ty wypoczniesz, a ja nauczę trochę strzelać tych ludzi, których obiecał dać nam Kali. — I długo będziemy jechali? — Oj! długo, Nel, długo! Kto wie, czy to nie będzie najdłuższa droga. — Ale ty sobie poradzisz jak zawsze! — Muszę. Jakoż Staś radził sobie, jak mógł, ale ta piąta podróż wymagała wielu przygotowań. Mieli zapuścić się znów w nieznane krainy, w których groziły rozliczne niebezpieczeństwa, więc chłopiec pragnął ubezpieczyć się przeciw nim lepiej, niż zdołał to uczynić poprzednio. W tym celu ćwiczył w strzelaniu z remingtonów czterdziestu młodych Wa-himów, którzy mieli stanowić główną siłę zbrojną i niejako gwardię Nel. Więcej strzelców nie mógł mieć, gdyż King przydźwigał tylko dwadzieścia pięć karabinów, a na koniach przyszło piętnaście. Resztę armii miało stanowić stu Wa- -himów i stu Samburów zbrojnych we włócznie i łuki, których obiecał dostarczyć Faru, a których obecność usuwała wszelkie trudności podróży przez obszerną i bardzo dziką krainę zamieszkałą przez szczepy Samburu. Staś nie bez pewnej dumy myślał, że uciekłszy w czasie podróży z Faszody tylko z Nel i z dwojgiem Murzynów, bez żadnych środków, może przyjść na brzeg oceanu na czele dwustu zbrojnych ludzi ze słoniem i końmi. Wyobrażał sobie, co na to powiedzą Anglicy, którzy tak wysoko cenią zaradność, ale przede wszystkim, co powie jego ojciec i pan Rawlison. Myśl o tym osładzała mu wszelkie trudy. Jednakże nie był wcale spokojny o własne i Nel losy. Dobrze! przejdzie zapewne łatwo posiadłości Wa-himów i Samburów, lecz co potem? Na jakie trafi jeszcze szczepy, w jakie wejdzie okolice i ile mu pozostanie drogi? Wskazówki Lindego były zbyt ogólne. Stasia trapiło to mocno, że właściwie nie wiedział, gdzie jest, gdyż ta część Ayki wyglądała na mapach, z których się uczył geografii, zupełnie jak biała karta. Nie miał też żadnego pojęcia, co to jest to jezioro Bassa-Narok i jak jest wielkie. Był na południowym jego krańcu, przy którym szerokość rozlewu mogła wynosić kilkanaście kilometrów. Ale jak daleko jezioro ciągnęło się na północ, tego nie umieli mu powiedzieć ani Wa-himowie, ani Samburowie. Kali, który znał jako tako język ki-swahili, na wszystkie pytania odpowiadał tylko: „Bali! bali!”, co znaczy: daleko! daleko! — ale to było wszystko, co Staś zdołał z niego wydobyć. Ponieważ na północy góry zamykające widnokrąg wydawały się dość bliskie, więc przypuszczał, że jest to jakieś niezbyt obszerne górskie jezioro, takie, jakich wiele znajduje się w Ayce. W kilka lat pokazało się, jak ogromną popełnił omyłkę¹⁰⁸, na razie jednak nie tyle chodziło mu o dokładne poznanie obszaru Bassa-Narok, ile o to, czy nie wypływa z niego jaka rzeka, która następnie wpada do oceanu. Samburowie, poddani Faru, twierdzili, że na wschód od ich kraju leży jakaś wielka pustynia bezwodna, której nikt jeszcze nie przebył. Staś, który znał Murzynów z opowiadań podróżników, z przygód Lindego, a po części i z własnych doświadczeń, wiedział, że gdy rozpoczną się niebezpieczeństwa i trudy, wielu jego ludzi zemknie z powrotem do domu, a może nie pozostanie mu żaden. W takim razie znalazłby się Wśród puszcz i pustyń tylko z Nel, z Meą i małym Nasibu. Przede wszystkim jednak rozumiał, że brak wody rozproszyłby karawanę natychmiast, i dlatego dopytywał się tak usilnie o rzekę. Idąc z jej biegiem można by oczywiście uniknąć tych okropności, na jakie podróżnicy narażeni są w okolicach bezwodnych. ¹⁰⁸W i t pz si n ppni y — było to wielkie jezioro, które w r. 1888 odkrył znakomity Podróżnik Teleki i nazwał Jeziorem Rudolfa. 171Page 2 and 3: Utwór opracowany został w ramach Page 4 and 5: śmierci. Tylko w miarę jak słońPage 6 and 7: Ponieważ zbliżały się święta Page 8 and 9: ców, przemocą. Przeważnie jednakPage 10 and 11: z leżącego w Sudanie miasta El-FaPage 12 and 13: i ukłuł panią Olivier w szyję, Page 14 and 15: — Rawlison? — czy nie jeden z dPage 16 and 17: — Jutro — pamiętajcie — jestPage 18 and 19: szczęścia, a Staś, lubo sądziłPage 20 and 21: i ku ogrodom położonym za miastemPage 22 and 23: Staś był rad, że spędzą noc naPage 24 and 25: — Żałuję jednakże, że zamiasPage 26 and 27: Nie mogą umknąć. Wysyłam w tej Page 28 and 29: I tak mówiąc uderzył ją korbaczPage 30 and 31: — Mahdi ześle nam anioła, którPage 32 and 33: tych, którym nie szczędzisz dobroPage 34 and 35: — Ale nie będziemy jechali z powPage 36 and 37: w dłonie, i okrzyki: yalla!… Na Page 38 and 39: nimi olbrzymią piaszczystą mogiłPage 40 and 41: czony ptaszek — i dopiero gdy zdjPage 42 and 43: Chwila nadeszła. Chłopak wygiąłPage 44 and 45: Nastała chwila milczenia — po czPage 46 and 47: — Chyba. Ale on nie jest winien, Page 48 and 49: Nel podniosła się i na razie zamiPage 50 and 51: wojskiem angielskim. Derwisze MahdiPage 52 and 53: Miał tylko jeszcze nadzieję, że Page 54 and 55: z taką siłą, że myślał, że mPage 56 and 57: — Jak? co się stało? — pytałPage 58 and 59: Staś, który wyobrażał sobie, żPage 60 and 61: — Nie zimno ci? — Nie — odpowPage 62 and 63: od dawna i który w Port-Saidzie okPage 64 and 65: stwo lub przekroczenie praw ogłaszPage 66 and 67: która zmienia twarz w plaster miodPage 68 and 69: Gdy weszli do izby, Mahdi leżał nPage 70 and 71: także dobrze i mnie za to, żem siPage 72 and 73: tej wycieczce wiedząc, że z OmdurPage 74 and 75: mogli do niej żywi dojechać. LiczPage 76 and 77: ukochaną panienkę i umrzeć. GebhPage 78 and 79: Dziewczynka skinęła swoją płowPage 80 and 81: I znowu zapadła cisza. Słychać bPage 82 and 83: Jakoż byli istotnie wolni, ale i zPage 84 and 85: Gdyby to był jednak jaki oddział Page 86 and 87: mu tam Chamis! Możemy przy tym niePage 88 and 89: gów lub osad miejscowych Kali i MePage 90 and 91: z obrzydzeniem, nie przestawał miPage 92 and 93: — Kali zabrał miecz Gebhra — rPage 94 and 95: — To są papugi, które najłatwiPage 96 and 97: Ognisko pociemniało. Próżno KaliPage 98 and 99: krótki charkot, następnie głuchePage 100 and 101: — Ale my tu nie będziemy nocowalPage 102 and 103: się z pnia na pień, tworząc jakbPage 104 and 105: — Wa-hima rzucać dużo oszczepóPage 106 and 107: — Stasiu, nie rób tego! Stasiu, Page 108 and 109: Nel pomiarkowała, że Staś stroi Page 110 and 111: uważnie, zbadał wszystkie jej pęPage 112 and 113: — Jeśli się oswoi — rzekł StPage 114 and 115: apetytu, albowiem prócz porcji węPage 116 and 117: odwrócony tyłem do niej, z trąbPage 118 and 119: Tymczasem spadły pierwsze krople dPage 120 and 121: wyrażał: pod trąbą słonia — Page 122 and 123: — Hej, mała ćmo! czemu tak lataPage 124 and 125: ptaki te sadowiły się zwykle na nPage 126 and 127: nawet kiedyś uciekł, co mu po żyPage 128 and 129: i na czym ona sama pojedzie? Po tejPage 130 and 131: — Dobrze, dobrze. Nazywam się LiPage 132 and 133: Po czym wszedł do drzewa. Nel rozbPage 134 and 135: i południowej granicy kręcą sięPage 136 and 137: Linde posiadał znaczne zapasy wszePage 138 and 139: dołu, a resztki nie wyskrobanego pPage 140 and 141: — To i ja będę w geografii? —Page 142 and 143: tawców z błon, to tylko dlatego, Page 144 and 145: „Ach! — pomyślał Staś — wiPage 146 and 147: Wyruszyli jednakże dopiero w kilkaPage 148 and 149: pewno, że z jednej strony tego jezPage 150 and 151: I zwróciwszy konia ku pracującym,Page 152 and 153: — Więc zbliżcie się i padnijciPage 154 and 155: pały się gliniane ściany chaty iPage 156 and 157: — Niech go rozedrze wobo! — WobPage 158 and 159: ciw podróżnikom wymierzona. MurzyPage 160 and 161: — Mój Stasiu, pójdę sama jak kPage 162 and 163: Stasiowi przyszło do głowy, że gPage 164 and 165: dowiedzieli się, że prowadził onPage 166 and 167: słonia w służbie człowieka, na Page 168 and 169: tak pognębioną i smutną, że juPage 172 and 173: Ale Samburowie nie umieli mu powiePage 174 and 175: — Kali kazać, albowiem Kali jestPage 176 and 177: niechętnie, i gdyby nie znaczna ilPage 178 and 179: że Faru każe im poucinać głowy,Page 180 and 181: Sam został, albowiem obawiał sięPage 182 and 183: podniósł karawanę na nogi i ruszPage 184 and 185: się, wietrząc i poszczekując, wePage 186 and 187: — Trzeba. Może się dowiemy, skPage 188 and 189: kwasem węglowym. Jednakże woda poPage 190 and 191: Wa-himów i uczyni z nich nie tylkoPage 192 and 193: śmierć połączy ich z tymi najdrPage 194: Ten utwór nie jest chroniony prawe
W pustyni i w puszczy - Henryk Sienkiewicz - quizFilm zawiera 50 pytań sprawdzających znajomość lektury. Niektóre z pytań są naprawdę trudne, także nie przej
6.„Braterstwo” Kalego z królem. Rozdział XXXIX podróż przez murzyńskie wioski. dary dla Dobrego Mzimu (Nel). przez Stasia wobo i uratowanie życia towarzyszce. Rozdział XL karawany i puszczanie latawców. przez Kalego znajomych łańcuchów górskich. dwóch Murzynów myśliwych w opuszczonej chacie. o wojnie Wa-himów z Samburami. do jeziora i kraju króla Fumby. Kalego. zgadza się pomóc wojownikom pokonać wroga. Kalego o miejscowości Luela. Rozdział XLI Nel, Mei i Nasibu w Leuli. się Kalego, Stasia i trzystu wojowników pod górę Boko. narodu Wa-hima nad Samburu. królem Wa-himu. dwóch czarowników-oszustów. życia Faru i jeńcom Samburu. i Nel mieszkańcami wioski Kalego. Rozdział XLII licznych podróży i zastanowienie się nad tą ostatnią – do oceanu. Samburów o bezwodnej pustyni, oddzielającej cel podróży od wioski Wa-himu. Tarkowskiego przez króla Kalego i króla Faru po stu wojowników. Kalego w dalszą podróż z przyjaciółmi. Rozdział XLIII przez Stasia dwustoma ludźmi. wzdłuż jeziora w towarzystwie dwóch czarowników z wioski Wa-himu. wodnych słoni. Rozdział XLIV przełęczy górskich i wejście na bezwodną pustynię, pozbawioną wiosek czy drzew. ucieczki nieuczciwych czarowników. nocne dezercje Murzynów, obawiających się śmierci z pragnienia. zapasu wody z napotkanej rzeczki. żar pustyni i racjonowanie picia. straż przy workach z wodą. strażników i kradzież reszty płynu. Rozdział XLV martwych czarowników, złodziei wody. Samburu o odejściu z karawany, by umrzeć spokojnie. śmierci z pragnienia. krople wody dla Nel (Staś nie pił od trzech dni). zgony. ostatkiem sił po upalnej pustyni w kierunku oceanu. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Staś Tarkowski to główny bohater powieści Henryka Sienkiewicza pt. "W pustyni i w puszczy". Urodził się i wychował w Port-Saidzie pod opieką ojca - Polaka, który pracował przy budowie Kanału Sueskiego. Matka chłopca - Francuzka zmarła przy jego urodzeniu. Staś miał czternaście lat. Był blondynem o niebieskich oczach. Kali z Sienkiewiczowej powieści "W pustyni i w puszczy" intuicyjnie umiał odróżniać dobro od zła i z całą mocą szedł za tym pierwszym. Nam to rozróżnienie wychodzi znacznie gorzej. Do tego osądu skłaniają mnie świąteczne opłatki, w których biorę udział, i ogląd tego, co dzieje się poza nimi. Na tych pierwszych mnóstwo dobrych słów przekuwanych na życzenia. Na ich czele te: „Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, bo bez zdrowia...”. A potem: „Sukcesów, pomyślności...”. Ale gdy kończy się opłatkowe spotkanie, wracają stare podziały, niechęci i wrogości. Wszystko tak, jak gdyby owych życzeń nie było albo jak gdyby te spotkania stanęły na naszej drodze niczym konieczność do odbycia i nic więcej. W ciemnym ponoć średniowieczu na czas świąt ogłaszano święty czas pokoju, bo nadchodziły dni wyjątkowe i nie wypadało w tym czasie wojować. My zapomnieliśmy o tym, bo przecież nie jesteśmy ciemni, ale jaśnie oświeceni. Kali z „Pustyni i w puszczy” widział świat prosto, może dla nas zbyt prosto. Złe mzimu groziło śmiercią, a dobre mzimu - bo tak postrzegał na przykład Nel - trzeba było chronić. My nie wierzymy w mzimu, bo to przecież takie banalne. Może i tak. Może naiwny był i ów średniowieczny czas pokoju. Ale czy to nie pozwalało na bardziej szczere i spokojne przeżywanie świąt? W jednym z telewizyjnych programów przypomniano Wigilię z okresu I wojny światowej, gdy kolędowy śpiew sprawił, że z wrogich okopów wyszli żołnierze, by razem przeżywać Boże Narodzenie. Jestem naiwnym romantykiem, że ten wspólny śpiew jest w stanie coś zmienić? Zapewne tak. Ale przecież warto dać sobie odpocząć od codziennych swarów i sporów. Kto wie, może po takim świętym czasie pokoju inaczej spojrzymy potem na nasze codzienne pole walki, a wrogowie staną się jakoś bardziej bliscy? « ‹ 1 › » oceń artykuł Czytaj dalej: W pustyni i w puszczy - główne wątki. Ostatnia aktualizacja: 2023-03-04 12:45:14. Opracowanie stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują poezja.org. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji. Kumba Ten czarownik z wioski M’Ruy nosił czapkę ze szczurów. Gdy wykryto, że od dawna oszukiwał i okradał naród, który dał mu schronienie – skazano go na banicję. Fumba Król narodu Wa-hima, ojciec Kalego. Zginął w bitwie z Samburu pod górą Boko. Mamba Król narodu Samburu, ojciec Faru. Zginął w bitwie z Wa-hima pod górą Boko. Faru Syn króla Mamby. Po zgonie ojca został królem narodu Samburu. Na prośbę, a właściwie rozkaz Stasia uniknął śmierci z rąk Kalego, który w końcu uczynił z nim „braterstwo krwi”. M’kunja i M’Pua Dwaj czarownicy z wioski Wa-hima, którzy dopuścili się oszukiwania i okradania swego narodu. Gdy ten proceder wykrył Kali, zbił ich bambusem. To nie wystarczyło, by naprowadzić bohaterów na uczciwą drogę – z zemsty podczas wędrówki przez bezwodną pustynię ukradli ostatnie worki z wodą i uciekli. Potem Kali odnalazł tylko ich ciała, rozszarpane przez lwy. Kapitan Glen i doktor Clarge Przyjaciele, którzy odegrali decydującą rolę w zakończeniu tragedii Stasia i Nel. Doktor był oficerem wojskowym i stryjkiem Angielki z Bombaju. Jego żoną była siostra kapitana. Glen i Clarge poznali dzieci w pociągu do Medinet, a później dowiedzieli się o ich uprowadzeniu. Gdy wraz z liczną i sowicie zaopatrzoną ekspedycją rządową brali udział w wyprawie badawczej na górę Kilimandżaro, wówczas znaleźli latawiec z prośbą o natychmiastową pomoc. Niezwłocznie wyruszyli na poszukiwania, by w końcu odnaleźć europejskie dzieci na pustyni i ocalić im życie. Mohammed-achmed (Mahdi) Niegdyś przed wojną żył na wyspie Abba, mieszkał w spróchniałym drzewie, wiodąc życie derwisza-pustelnika. Później zaczął głosić konieczność świętej wojny, przekonując, że w Egipcie upada wiara Mahometa. Pokonawszy wojska rządowe, zapowiedział zawojowanie całego świata. Dowodził oddziałami derwiszów. Przystępowali do niego wszyscy, mimo iż ten otyły mężczyzna w średnim wieku, nazywany prorokiem - był zły, okrutny, mordował ludzi bez żadnych skrupułów. Jego wygląd kojarzył się z prawie czarną cerą, wytatuowaną, zapuchniętą twarzą o łagodnym spojrzeniu. W jednym uchu nosił obrączkę z kości słoniowej. Ubrany w białą dżurbę i białą krymkę na głowie, ciemne dżinsy. Miał dźwięczny i doniosły głos. Umarł na serce. strona: 1 2 3 4 Jakiej narodowości była Nel?a) francuskiejb) polskiejc) nie dowiadujemy się o tym na kartach powieścid) angielskiejWładysław Tarkowski brał udział w:a) I wojnie światowejb) powstaniu styczniowymc) Wiośnie Ludówd) powstaniu listopadowym W pustyni i w puszczy - streszczenie szczegółowe. Czternastoletni Staś Tarkowski opowiadał swojej ośmioletniej przyjaciółce Nel Rawlison o aresztowaniu Fatmy, żony dozorcy Smaina, który zdradził egipskie władze i przyłączył się do Mahdiego. Okazało się, że kobieta wraz z trójką dzieci ubiegłej nocy usiłowała dostać się

I zwróciwszy konia ku pracującym, złożył dłonie koło ust i jął krzyczeć: — Yambo, he! yambo sana! Na ten głos zajęte okopywaniem manioku kobiety zerwały się i stanęły jak wryte, ale trwało to tylko jedno mgnienie oka, następnie bowiem, porzuciwszy w popłochu motyki i kobiałki, poczęły z wrzaskiem uciekać ku owym drzewom, wśród których kryła się wieś. Mali podróżnicy zbliżali się wolno i spokojnie. W gęstwinie rozległo się wycie kilkuset głosów, po czym zapadła cisza. Przerwał ją wreszcie głuchy, ale donośny huk bębna, który nie ustawał już później ani na chwilę. Było to widocznie hasło do boju dla wojowników, albowiem przeszło trzystu ich wysunęło się nagle z gęstwiny. Wszyscy ustawili się w długi szereg przed wioską. Staś zatrzymał Kinga w odległości stu kroków i począł im się przypatrywać. Słońce oświecało ich dorodne postacie, szerokie piersi i silne ramiona. Uzbrojeni byli w łuki i włócznie. Naokół bioder mieli krótkie spódniczki z wrzosów, a niektórzy — ze skór małpich. Głowy ich zdobiły pióra strusi, papug lub wielkie peruki zdarte z czaszek pawianów. Wyglądali wojowniczo i groźnie, ale stali nieruchomie w milczeniu, albowiem zdumienie ich nie miało wprost granic i potłumiło chęć do boju. Wszystkie oczy wlepione były w Kinga, w biały palankin i w siedzącego na karku słonia białego człowieka. A jednakże słoń nie był dla nich zwierzęciem nie znanym. Przeciwnie! żyli oni pod ciągłą przemocą słoni których całe stada wyniszczały nocami ich pola maniokowe oraz plantacje bananów i palm dum. Ponieważ włócznie i strzały nie przebijały skóry słoniowej, biedni Murzyni walczyli ze szkodnikami za pomocą ognia, za pomocą krzyków, naśladowania głosów kogucich, kopania dołów i urządzania pułapek z pni drzewnych. Ale tego, by słoń stał się niewolnikiem człowieka i pozwalał sobie siedzieć na karku, nikt z nich nigdy nie widział i żadnemu podobna rzecz nie chciała się w głowie pomieścić. Toteż widok, jaki mieli przed sobą, tak dalece przechodził wszelkie ich pojęcia i wyobrażenia, że sami nie wiedzieli, co im wypada czynić: walczyć czy uciekać, gdzie oczy poniosą, choćby przyszło pozostawić wszystko na wolę losu. Więc w niepewności, trwodze i zdumieniu szeptali tylko wzajem do siebie: — O matko! co to za stworzenia przychodzą do nas i co nas czeka z ich ręki? A wtem Kali, podjechawszy do nich na rzut włóczni, stanął w strzemionach i począł wołać: — Ludzie, ludzie! słuchajcie głosu Kalego, syna Fumby, potężnego króla Wa- -himów znad brzegów Bassa-Narok, o, słuchajcie, słuchajcie! i jeśli rozumiecie jego mowę, uważajcie na każde jego słowo! — Rozumiemy! — zabrzmiała odpowiedź z trzystu ust. — Niechaj wystąpi wasz król, niech powie imię swoje i niech otworzy uszy i wargi, aby mógł słyszeć lepiej! — M'Rua! M'Rua! — poczęły wołać liczne głosy. M'Rua wysunął się przed szereg, ale nie więcej niż trzy kroki. Był to stary już Murzyn, wysoki i silnie zbudowany, lecz nie grzeszący widocznie zbytnią odwagą, gdyż łydki tak drżały pod nim, że musiał wbić ostrze dzidy w ziemię i oprzeć się na drzewcu, by utrzymać się na nogach. Za jego przykładem i inni wojownicy powbijali również dzidy w ziemię na znak, że chcą wysłuchać spokojnie słów przybysza. A Kali podniósł jeszcze głos: — M'Ruo i wy, ludzie MRuy! Słyszeliście, że mówi do was syn króla Wa-himów, którego krowy pokrywają tak gęsto góry koło Bassa-Narok, jak mrówki pokrywają 150ciało zabitej żyra. A cóż powiada Kali, syn króla Wa-himów? Oto zwiastuję wam wielką i szczęśliwą nowinę, że przybywa do waszej wsi — dobre Mzimu! Po czym zawołał jeszcze głośniej: — Tak jest. Dobre Mzimu! Ooo! Z ciszy, jaka zapadła, można było zmiarkować, jak niezmierne wrażenie sprawiły słowa Kalego. Zakołysała się fala wojowników, albowiem jedni, parci ciekawością, posunęli się o parę kroków naprzód, drudzy cofnęli się z trwogi. M'Rua oparł się obu rękoma na włóczni — i czas jakiś trwało głuche milczenie. Dopiero po chwili szmer przebiegł szeregi i pojedyncze głosy poczęły powtarzać: „Mzimu!”, „Mzimu!”, a tu i ówdzie ozwały się krzyki: „Yancig, yancig!”, wyrażające zarazem cześć i powitanie. Lecz głos Kalego zapanował znów nad szmerem i okrzykami: — Patrzcie i cieszcie się! Oto dobre Mzimu siedzi tam, w tej białej chacie na grzbiecie wielkiego słonia, a wielki słoń słucha go, jak niewolnik słucha pana i jak dziecko słucha matki. O! ani wasi ojcowie, ani wy nie widzieliście nic podobnego… — Nie widzieliśmy! yancig! yancig!… I oczy wszystkich wojowników zwróciły się na „chatę”, czyli na palankin. A Kali, który w czasie lekcji religii na Górze Lindego dowiedział się, że wiara porusza góry, i był głęboko przekonany, że modlitwa białej bibi może wszystko wyjednać u Boga, tak dalej i z zupełną szczerością opowiadał o dobrym Mzimu: — Słuchajcie! słuchajcie! Dobre Mzimu jedzie na słoniu w tę stronę, w której słońce wstaje za górami z wody; tam dobre Mzimu powie Wielkiemu Duchowi, by przysłał wam chmury, a te chmury będą w czasie suszy polewały deszczem wasze proso, wasz maniok, wasze banany i trawy w dżungli, abyście mieli dużo do jedzenia i aby wasze krowy miały dobrą paszę i dawały gęste i tłuste mleko. Czy chcecie dużo jedzenia i mleka, o, ludzie? — He! chcemy, chcemy! — …I dobre Mzimu powie Wielkiemu Duchowi, by przysłał wam wiatr, który wywieje z waszej wsi tę chorobę, co zmienia ciało w plaster miodu. Czy chcecie, by on ją wywiał, o, ludzie? — He! niech ją wywieje! — …I Wielki Duch na prośbę dobrego Mzimu obroni was od napaści i od niewoli, i od szkód w waszych polach… i od lwa, i od pantery, i od węża, i od szarańczy… — Niech tak uczyni… — Więc teraz słuchajcie jeszcze i patrzcie, kto siedzi przed chatą między uszyma strasznego słonia. Oto siedzi tam bwana kubwa — biały pan — wielki i mocny, którego boi się słoń… — He! — …Który ma w ręku piorun i zabija nim złych ludzi… — He! — …Który zabija lwy… — He! — …Który wypuszcza węże ogniste * — He! — …Który łamie skały… — He! — …Który jednak nie uczyni wam nic złego, jeżeli uczcicie dobre Mzimu! — Yancig! yancig! — Jeśli naznosicie mu suchej mąki z bananów, jaj kurzych, świeżego mleka i miodu. — Yancig! yancig! 151Page 2 and 3: Utwór opracowany został w ramach Page 4 and 5: śmierci. Tylko w miarę jak słońPage 6 and 7: Ponieważ zbliżały się święta Page 8 and 9: ców, przemocą. Przeważnie jednakPage 10 and 11: z leżącego w Sudanie miasta El-FaPage 12 and 13: i ukłuł panią Olivier w szyję, Page 14 and 15: — Rawlison? — czy nie jeden z dPage 16 and 17: — Jutro — pamiętajcie — jestPage 18 and 19: szczęścia, a Staś, lubo sądziłPage 20 and 21: i ku ogrodom położonym za miastemPage 22 and 23: Staś był rad, że spędzą noc naPage 24 and 25: — Żałuję jednakże, że zamiasPage 26 and 27: Nie mogą umknąć. Wysyłam w tej Page 28 and 29: I tak mówiąc uderzył ją korbaczPage 30 and 31: — Mahdi ześle nam anioła, którPage 32 and 33: tych, którym nie szczędzisz dobroPage 34 and 35: — Ale nie będziemy jechali z powPage 36 and 37: w dłonie, i okrzyki: yalla!… Na Page 38 and 39: nimi olbrzymią piaszczystą mogiłPage 40 and 41: czony ptaszek — i dopiero gdy zdjPage 42 and 43: Chwila nadeszła. Chłopak wygiąłPage 44 and 45: Nastała chwila milczenia — po czPage 46 and 47: — Chyba. Ale on nie jest winien, Page 48 and 49: Nel podniosła się i na razie zamiPage 50 and 51: wojskiem angielskim. Derwisze MahdiPage 52 and 53: Miał tylko jeszcze nadzieję, że Page 54 and 55: z taką siłą, że myślał, że mPage 56 and 57: — Jak? co się stało? — pytałPage 58 and 59: Staś, który wyobrażał sobie, żPage 60 and 61: — Nie zimno ci? — Nie — odpowPage 62 and 63: od dawna i który w Port-Saidzie okPage 64 and 65: stwo lub przekroczenie praw ogłaszPage 66 and 67: która zmienia twarz w plaster miodPage 68 and 69: Gdy weszli do izby, Mahdi leżał nPage 70 and 71: także dobrze i mnie za to, żem siPage 72 and 73: tej wycieczce wiedząc, że z OmdurPage 74 and 75: mogli do niej żywi dojechać. LiczPage 76 and 77: ukochaną panienkę i umrzeć. GebhPage 78 and 79: Dziewczynka skinęła swoją płowPage 80 and 81: I znowu zapadła cisza. Słychać bPage 82 and 83: Jakoż byli istotnie wolni, ale i zPage 84 and 85: Gdyby to był jednak jaki oddział Page 86 and 87: mu tam Chamis! Możemy przy tym niePage 88 and 89: gów lub osad miejscowych Kali i MePage 90 and 91: z obrzydzeniem, nie przestawał miPage 92 and 93: — Kali zabrał miecz Gebhra — rPage 94 and 95: — To są papugi, które najłatwiPage 96 and 97: Ognisko pociemniało. Próżno KaliPage 98 and 99: krótki charkot, następnie głuchePage 100 and 101: — Ale my tu nie będziemy nocowalPage 102 and 103: się z pnia na pień, tworząc jakbPage 104 and 105: — Wa-hima rzucać dużo oszczepóPage 106 and 107: — Stasiu, nie rób tego! Stasiu, Page 108 and 109: Nel pomiarkowała, że Staś stroi Page 110 and 111: uważnie, zbadał wszystkie jej pęPage 112 and 113: — Jeśli się oswoi — rzekł StPage 114 and 115: apetytu, albowiem prócz porcji węPage 116 and 117: odwrócony tyłem do niej, z trąbPage 118 and 119: Tymczasem spadły pierwsze krople dPage 120 and 121: wyrażał: pod trąbą słonia — Page 122 and 123: — Hej, mała ćmo! czemu tak lataPage 124 and 125: ptaki te sadowiły się zwykle na nPage 126 and 127: nawet kiedyś uciekł, co mu po żyPage 128 and 129: i na czym ona sama pojedzie? Po tejPage 130 and 131: — Dobrze, dobrze. Nazywam się LiPage 132 and 133: Po czym wszedł do drzewa. Nel rozbPage 134 and 135: i południowej granicy kręcą sięPage 136 and 137: Linde posiadał znaczne zapasy wszePage 138 and 139: dołu, a resztki nie wyskrobanego pPage 140 and 141: — To i ja będę w geografii? —Page 142 and 143: tawców z błon, to tylko dlatego, Page 144 and 145: „Ach! — pomyślał Staś — wiPage 146 and 147: Wyruszyli jednakże dopiero w kilkaPage 148 and 149: pewno, że z jednej strony tego jezPage 152 and 153: — Więc zbliżcie się i padnijciPage 154 and 155: pały się gliniane ściany chaty iPage 156 and 157: — Niech go rozedrze wobo! — WobPage 158 and 159: ciw podróżnikom wymierzona. MurzyPage 160 and 161: — Mój Stasiu, pójdę sama jak kPage 162 and 163: Stasiowi przyszło do głowy, że gPage 164 and 165: dowiedzieli się, że prowadził onPage 166 and 167: słonia w służbie człowieka, na Page 168 and 169: tak pognębioną i smutną, że juPage 170 and 171: — Kali wybić, ach, wybić czarowPage 172 and 173: Ale Samburowie nie umieli mu powiePage 174 and 175: — Kali kazać, albowiem Kali jestPage 176 and 177: niechętnie, i gdyby nie znaczna ilPage 178 and 179: że Faru każe im poucinać głowy,Page 180 and 181: Sam został, albowiem obawiał sięPage 182 and 183: podniósł karawanę na nogi i ruszPage 184 and 185: się, wietrząc i poszczekując, wePage 186 and 187: — Trzeba. Może się dowiemy, skPage 188 and 189: kwasem węglowym. Jednakże woda poPage 190 and 191: Wa-himów i uczyni z nich nie tylkoPage 192 and 193: śmierć połączy ich z tymi najdrPage 194: Ten utwór nie jest chroniony prawe

7th - 8th. PREMIUM. 15 Qs. Orkiestra i Beethoven. 29 plays. 1st - 5th. "W pustyni i w puszczy" quiz for 6th grade students. Find other quizzes for Education and more on Quizizz for free!
W pustyni i w puszczyPublished on Jan 18, 2012W pustyni i w puszczy – powieść dla młodzieży z 1912 autorstwa Henryka Sienkiewicza. Książka opowiada o przygodach Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison ... Steve Walczak
\n \n dobre mzimu w pustyni iw puszczy
vS52P.
  • uum357l8se.pages.dev/225
  • uum357l8se.pages.dev/81
  • uum357l8se.pages.dev/288
  • uum357l8se.pages.dev/173
  • uum357l8se.pages.dev/196
  • uum357l8se.pages.dev/312
  • uum357l8se.pages.dev/77
  • uum357l8se.pages.dev/245
  • uum357l8se.pages.dev/67
  • dobre mzimu w pustyni iw puszczy