Czy spowiedź przed Bogiem jest ważna? Jeżeli przez „spowiedź przez Bogiem” rozumiemy spowiedź bez udziału kapłana (spowiednika), to odpowiedzieć na to pytanie brzmi: zdecydowanie nie. W sakramencie pokuty, wierni wyznający uprawnionemu szafarzowi grzechy, wyrażający za nie żal i mający postanowienie poprawy, przez rozgrzeszenie
Czy można się wyspowiadać Bogu bez księdza? Odpowiedź uzasadnij.
Przeczytaj rozmowę z Od ilu lat ksiądz spowiada?- Od ktoś spowiadał się u księdza z zabójstwa?- O ja, zamęczysz mnie (śmiech). Uczniowie w szkole też mnie o to pytają. Mogę odpowiedzieć tak: słyszałem grzechy zabójstwa, miedzy innymi słyszy się te najcięższe?- Najczęściej słyszę takie grzechy w mocnych okresach spowiedzi, jak czas przed Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą. Ludzie zwlekają, by przyjść z nimi w zwykły dzień, a decydują się właśnie przed świętami. W ciągu roku słyszę je rzadziej. I co wtedy? Krzyczy ksiądz na taką osobę, czy jest wyrozumiały?- Ja kieruję się słowami, które kiedyś wypowiedział pewien starszy duchowny: "Na ambonie ksiądz powinien być groźny jak lew, ale w konfesjonale powinien być łagodny jak baranek". W czasie kazania ksiądz ma za zadanie w sposób bezkompromisowy nazwać grzech grzechem, ale jak ktoś przychodzi do spowiedzi, to powinien traktować go ze zrozumieniem, choć oczywiście także wymaganiami. Trzeba wziąć pod uwagę, że takie przypadki najczęściej wiążą się z przykrym przeżyciem i ksiądz kiedyś rozgrzeszenia?- Zdarzyło się. Najczęściej bywa tak w sytuacji osób, które żyją w ciężkim grzechu i nie mają możliwości zerwania z nim, na przykład w związkach niesakramentalnych, konkubinacie. Wtedy z bólem serca muszę odmówić i wytłumaczyć takiej osobie, że dostanie rozgrzeszenie, jak spełni wszystkie warunki spowiedzi. Mówię jej, że nawet jak wypowiem formułkę odpuszczenia grzechu, to ona i tak będzie nieważna. Nie mogę też odpuścić grzechu osobie, która chce się wyspowiadać z tego, co za chwilę zrobi, na przykład ktoś powiedziałby, że przyszedł się wyspowiadać, bo zaraz może zginąć, gdyż zamierza napaść na bank. Wiadomo, że wtedy rozgrzeszenie będzie nieważne, bo nie ma mocnego postanowienia poprawy, a jedynie mocne postanowienie przestępstwa (śmiech).A trafia ksiądz na osoby, które starają się dyskutować i twierdzą, że coś nie jest grzechem?- Ci dyskutujący też się zdarzają, ale ludzie częściej pytają niż dyskutują. Niektórzy mówią, że się spowiadają, bo wiedzą, że to grzech, ale nie widzą w tym nic złego. Jeżeli na plecach spowiadającego się nie ma wielkiej kolejki, która niecierpliwie tupie, to konfesjonał jest takim miejscem, w którym można podyskutować i rozwiać wszelkie grzechów najczęściej wymieniamy?- To zależy od tego, kto jak się przygotował. Osoby przykładające się do spowiedzi potrafią nawet z krótkiego czasu zebrać nie tylko grzechy ciężkie, ale i te lekkie czy zaniedbania. A są też tacy, którzy nie byli długo u spowiedzi, na przykład rok, wymienią dwa-trzy grzechy i uważają, że to koniec. Im ktoś rzadziej się spowiada, tym jego sumienie jest mniej wrażliwe, a w konsekwencji ma wrażenie, że liczba jego grzechów jest mała. Do spowiedzi trzeba się przede wszystkim grzechy najczęściej wymieniamy?- Cały przekrój dekalogu. Gdybym jednak miał pokusić się o jakąś statystykę, to najczęściej wymienianym grzechem jest opuszczanie niedzielnej mszy pojawiły się ostatnio jakieś nowe grzechy, jak na przykład zanieczyszczanie środowiska?- Zmiany czasu widać i w spowiedzi, niektórzy spowiadają się z łamania przepisów ruchu drogowego. Niestety, zmianą naszych czasów, którą widać w konfesjonale, jest także obniżenie granicy wieku w rozpoczęciu współżycia płciowego młodych są też miłe przypadki, kiedy ktoś spowiada się z czegoś, co nie jest grzechem?- To wynika najczęściej z niewiedzy albo nadwrażliwości sumienia, ktoś nie wie, w które święta jest obowiązek przyjścia na mszę albo nie wie, że w taki i taki dzień jest zwolnienie z postu i można jeść mięso. Dla mnie każda spowiedź jest wydarzeniem, przeżyciem, trochę się jej wstydzę, trochę boję. A jak ksiądz idzie do spowiedzi, to co?- Nooo, mam tak samo (śmiech).To dobrze?- To ustawia w dobrej postawie. Gdyby nie było tego uczucia, to by znaczyło, że nagrzeszyliśmy i w zasadzie nic się nie stało. A tak jest świadomość, że właśnie się stało! Według mnie, to jest taki lęk dziecka, które wie, że narozrabiało i boi się taty, nawet jak wie, że tata jest kochany. To może lepsza byłaby inna forma spowiedzi, na przykład po cichu w domu albo zbiorowa?- Ja uważam, że pan Bóg to dobrze wymyślił, że właśnie jest ta forma kontaktu człowieka z człowiekiem, a osoba spowiadająca się musi nazwać pewne rzeczy po imieniu przed księdzem i wydobyć je z siebie. To przymusza do pewnego rodzaju szczerości i przynosi uzdrowienie. Coś takiego nie miałoby nigdy miejsca, gdyby ktoś spowiadał się przed krzyżem, na rozstaju dróg czy w swoim pokoju. Niektórzy pytają, czy mogliby się wyspowiadać przez internet albo telefon, ale kościół mówi temu zdecydowane "nie". Tak samo, jak nie można dać chrztu czy komunii mailem. Rola spowiednika to dla księdza przeżycie czy rutyna?- Zależy kiedy. Jak mam dużo nieprzygotowanych spowiedzi, to czasami złapię się na tym, że są dla mnie męczące. Ale są też piękne spowiedzi, na przykład z całego życia. To przeżycie dla mnie i dla osoby spowiadającej się. Wtedy przeżywam rozmowę razem z tą osobą, czasami nawet płaczę z nią, ale też cieszę się z jej uzdrowienia. Jak ktoś podchodzi do spowiedzi poważnie, to ja to czuję, a jak ktoś podchodzi rutynowo, to taki sposób też na mnie oddziałuje.
Lista partnerów (dostawców) Grzechy z których nie trzeba się spowiadać - LISTA. Wielu wiernych katolików przystępuje do spowiedzi. We wszystkich parafiach można się wyspowiadać.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 09:23 Ja się spowiadam chodzę do kościoła. Nie znoszę"katoli" i kleru. Jak kto wierzy. ♥Żєℓєк♥ odpowiedział(a) o 10:44 Wiesz... Pan Jezus powiedział do apostołow: Weźmijcie DuchaŚw. którym odpuścicie grzechy. Którym odpuścicie są im odpuszczone, którym zatrzymacie są im zatrzymane. Jak widzisz sam Pan Jezus mówi żeby spowiadać się przez kapłana. Jak nei chcesz iść do dociekliwego to idz do jakiegos innegoz Bogiem + Pewnie że można. Przecież Bog słyszy i napewno cię wysłucha:))xDD Tak, możesz spowiadać się sama przed Bogiem. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lubPytanie: Czy to prawda, że wedle orzeczeń Soboru Trydenckiego można przystępować do Komunii św. nie spowiadając się uprzednio? Odpowiedź: Owszem, o ile nie popełniło się grzechu ciężkiego (śmiertelnego). Jeżeli więc jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, nie trzeba nam iść doPrzypominaniu prawdy o grzechu musi zawsze towarzyszyć przypominanie prawdy o przebaczeniu. Dotyczy to również osób, które zdecydowały się na in vitro i dziś czują się napiętnowane. Do naszej redakcji przyszedł list, który zwraca uwagę na ważny wymiar sprawy in vitro, który w ferworze aktualnej walki o ustawę sejmową może umknąć naszej uwadze. „Jak mam spowiadać się z tego, że mam dziecko poczęte w wyniku zabiegu in vitro?” – pyta autor listu. Mam żałować, że mam dziecko? Oto jego opowieść. „Jestem bezpłodny. Po ślubie staraliśmy się o powiększenie rodziny, a gdy to nie udawało się, wybraliśmy się do lekarza. Jednego, drugiego, kolejnego. Starania o dziecko moja żona znosiła coraz gorzej psychicznie. I wtedy któryś z lekarzy orzekł, że pozostaje tylko in vitro. O naprotechnologii nikt nam nie powiedział. Kilka lat temu być może sami nie wiedzieli. Wiedziałem, że Kościół jest przeciwny tej metodzie, choć moja wiedza była cząstkowa. Myślałem, że chodzi tylko o zabijanie nadliczbowych embrionów. Zadzwoniłem więc do kliniki i powiedziałem, że zgadzamy się na in vitro, ale bez mrożenia zarodków i z zapłodnieniem tylko tylu, ile będzie następnie transferowanych. W międzyczasie zadzwoniłem do księdza, o którym słyszałem, że jest specjalistą od bioetyki, i zakonnika, który zajmuje się rodzinami w trudnych sytuacjach życiowych. Zapytałem też księdza w konfesjonale. Zadałem to samo pytanie: czy jest coś złego w in vitro, gdy nie dochodzi do zabijania dzieci? gdy nie ma nadliczbowych embrionów? Powiedzieli mi, że nie. Dzisiaj mamy rodzinę. Nasze dziecko ma już ponad 6 lat, jest rezolutne i inteligentne. Jesteśmy szczęśliwi i myślimy o adoptowaniu kolejnego. A ja słyszę, że jestem złym człowiekiem, że uprawiam bardziej wyrafinowaną aborcję. Że osoby takie jak ja są na skraju Kościoła. Temperatura rośnie, bo debata się zaostrza. Za chwilę usłyszę, że zasługuję na ekskomunikę. A może zasługuję? W ogóle nie rozumiem argumentów o tym, że in vitro to odarcie z tajemnicy, że to zabieg techniczny bez miłości. Czy osoby, które tak twierdzą, wiedzą, jakie męki trzeba przejść i jaką miłością wzajemną małżonkowie muszą się wykazać, by całą tę procedurę przetrwać? Jestem wdzięczny Bogu, że mam dziecko. Co wieczór modlimy się z żoną, z nim i dziękujemy za kolejny dzień, jaki dostaliśmy razem”. oceń artykuł ymaP.